Tydzień temu w poniedziałek miałam wyrwanego zęba górną prawą ósemkę, która po prostu miała próchnicę, nie bolała. Po dwóch dniach w środę ból się trochę nasilił, więc pojechałam na kontrol. Wyszło, że to suchy zębodół, oczyszczono i miałam brać leki przeciwbólowe. Przez dwa dni było trochę lepiej. W piątek zaczęłam gorzej się czuć, wieczorem zauważyłam wodnisty lekko żółty wysięk z nosa, z jednej dziurki po tej stronie gdzie był wyrwany ząb. Przy schylaniu aż kapało. Udało mi się zasnąć. W sobotę ratowałam się ibuprofenem 600mg, ale nic nie pomagał. Zaczęłam brać antybiotyk, bo akurat miałam w domu... kupiłam ketonal i myślałam, że jakos to będzie. Ketonal 100mg nie pomogl w ogóle. Wieczorem ból był już nie do zniesienia, to było nie do opisania, była też gorączka. To co było wcześniej to był pikuś, porody orzy tym to był pikuś... Pojechałam przed północą do lekarza. Dostałam pyralginę domięśniowo, kazano brać mi dalej antybiotyk + recepta na efferalgan codeine, dicloduo combi, nic wiecej nie byli w stanie tutaj poradzić. No i w niedzielę bólu przy tych lekach już nie czułam w ogóle, ale źle się czułam po tej codeinie więc w poniedziałek (dzisiaj) już jej nie wzięłam (niestety jestem zmuszona prowadzic auto) Trochę mnie bolało cały dzień, wzięłam sobie to dicloduo, ibuprofen 600mg, ketonal 100mg, ale teraz wieczorem czuję, że boli mnie już bardziej... w czwartek mam iść na zdjęcie szwów. Czekać do tej wizyty czy jechać wcześniej na jakąś kontrol? Mam kawał drogi i się zastanawiam czy jest sens skoro już i tak mam antybiotyk. Nie boli mnie tak jak w sobotę. Mam po prostu stracha, że będzie gorzej, nie chce przeżyć tego bólu znowu. Ból całej twarzy, glowy, dosłownie... niewyobrażalne. Czy stomatolog może coś jeszcze na to zaradzić?
PS. Te leki doprowadziły do tego, że mam rozwalony żołądek i jelita. Od wczoraj zgaga, biegunka i na dodatek afta w buzi. Czy może być gorzej? Ehh